Warunki do fotografowania były fatalne, gęsta trawa i ciemno. Ale tak sympatycznego i pozytywnie nastawionego do życia pluskwiaka nie można potraktować obojętnie. Czemu niby sympatyczny i optymista? No bo zielony jest 😉

Warunki do fotografowania były fatalne, gęsta trawa i ciemno. Ale tak sympatycznego i pozytywnie nastawionego do życia pluskwiaka nie można potraktować obojętnie. Czemu niby sympatyczny i optymista? No bo zielony jest 😉

Jeśli się nie mylę, to udało mi się sfotografować królową Mrówkę. Niestety, jej potencjalnego narzeczonego, pana Janka, nie było na stanowisku…

O kim jak o kim, ale o niej nigdy bym nie powiedział, że jest smętna. No przynajmniej z wyglądu, nie wiem jak przy bliższym poznaniu… Mowa o malutkiej muszce z rodziny smętkowatych (Sciomyzidae), którą z trudem zauważyłem, a jakże, na łodydze jakiegoś zboża.

Niby taki popularny w Polsce, ale dosyć płochliwy i na dodatek jeśli już gdzieś usiądzie to najczęściej w mało dostępnym miejscu. Również i ten zaszył się w dosyć gęstej trawie. Od niechcenia spróbowałem odchylić kilka traw, a on wcale nie miał zamiaru uciekać.

Na zaprzyjaźnionym łanie pszenicy spotkałem jeszcze jednego pluskwiaka, tym razem ubarwionego na zielono z orientalnym wzorkiem na grzbiecie.


Podczas kiedy samiec i samica zmięka żółtego (Rhagonycha fulva) dbały o przedłużenie swojego gatunku…

…nieśmiały kolega przyglądał się im z zazdrością.


Ta samica tygrzyka paskowanego (Argiope bruennichi) najprawdopodobniej zapomniała zrobić na pajęczynie swojego znaku rozpoznawczego, zygzakowatego szwu (stabilimentum).


Jeden z mniejszych przedstawicieli bzygów. Mimo południowej pory drzemał w najlepsze na ździebełku. Musiał mieć pełny brzuszek.

Od małego mama i tata dbają, aby ich osesek ładne wyglądał, zawsze był umyty, ząbki wyszorowane, zero miodku w uszach, bo nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie pan fotograf.


Jak co roku o tej porze, pojawiły się jusznice deszczowe (Haematopota pluvialis). Jeśli kiedykolwiek udało mi się ją sfotografować, to tylko na sobie… Tym razem siedziała na łodydze w gęstym zbożu. Zanim uciekła udało mi się jej zrobić kilka zdjęć. Podobnie jak pokazywany przeze mnie niedawno ślepak, w ogóle nie była zainteresowana moją krwią…

