Gdy jeden z nich nie żył, to drugi ciągle… może nie będę wdawał się w szczegóły. W każdym bądź razie para omomiłkowatych miała mało szczęścia. Podczas chwil uniesień wypatrzył ich pająk, a że był bardzo głodny stało się, jak się stało…

Gdy jeden z nich nie żył, to drugi ciągle… może nie będę wdawał się w szczegóły. W każdym bądź razie para omomiłkowatych miała mało szczęścia. Podczas chwil uniesień wypatrzył ich pająk, a że był bardzo głodny stało się, jak się stało…

Pomyślałem, że to jakaś narośl na suchej trawie. Jednak kiedy spojrzałem na to z bliższa, okazało się, że to misterna budowla małego stworzonka! Ten mikroskopijny pajączek okazał się doskonałym budowlańcem. Między innymi dla takich zaskoczeń ciągle nie zaprzestaję fotografii makro.


Nie chcę nawet pisać co mi przypomina ta gąsienica. Jest piątek, mało kto zagląda dziś na blogi, więc ja publikuję 😉


Kiedy idę fotografować owady i udaje mi się złapać taką scenkę, to śmiało mogę z czystym sumieniem wracać do domu. Dziś natknąłem się na mrożącą krew w żyłach scenę, kiedy to podłużnik (Tibellus oblongus) pojął komarnicę (Tipula Sp.).




Na łąkach w ostatnich dniach najwięcej spotykam wujków i leni. Ucieszył mnie widok gąsienicy, której do tej pory nie udało mi się sfotografować. Może nie jest okazem piękności, ale podobno im brzydsza gąsienica, tym ładniejszy motyl z niej powstanie.

Wspominałem już, że w tym sezonie w mojej okolicy jest jakby mniej pszczół niż zazwyczaj. Nie jest to dobra wiadomość i martwi mnie, kiedy znajduję takie pszczoły, jak ta poniżej. Siedziała na czubku trawy i nie miała siły odlecieć. Dawniej próbowałem takie słabe znalezione pszczółki dokarmiać miodem, ale nigdy nawet go nie posmakowały. Ta też pewnie zginęła po paru godzinach


Niby nie wiało, ale trzymała się kurczowo dwóch ździebeł na raz, zupełnie, jakby zapomniała o tym, że w razie czego ma skrzydła.

Ciepełko, miękka dmuchawcowa pierzynka, długie jasne wieczory. Czekamy na to z utęsknieniem.

Z okazji ostatniej przedmiesięcznicy astronomicznej wiosny 2017 gości u mnie Zgrzytnica zielonawa, którą udało mi się sfotografować w czerwcu ubiegłego roku. Wielce niecierpliwa i ciekawska nie omieszkała odwiedzić mojej dłoni.


Niech każdy obchodzi ten dzień jak lubi. A jak lubi, to wcale nie musi świętować akurat w walentynki 😉
