Myślę, że to cuchna nawozowa…

Myślę, że to cuchna nawozowa…

Zdecydowanie najwięcej latem napstrykałem much. Taki już ich los, skoro jest ich najwięcej, są wszędzie i na dodatek nie uciekają przed obiektywem…
Tej tu nadaję brzydkie miano Gówniara Zielona 😉
A tak na prawdę to Lucilia sericata, padlinówka, która składa jaja w mięsie. Co niektóre gatunki owej muchy dzielnie służą panom policjantom w określeniu np. czasu zgonu ciała ofiary. Brrrr…..

OD dzisiaj za znęcanie się nad zwierzętami można dostać parę ładnych latek za kratkami. Grozi również wielotysięczna kara. No ale mam nadzieję, że za bezwzględne unicestwienie tego owada nikt nie będzie mnie ścigał….
W roli denata wystąpiła jusznica deszczowa Chrysozona (Haematopota) pluvialis.

Co prawda nie Bzyczek z brygady RR, ale dość podobny 😉

…z pewnym owadem 😉

Ta mucha kawałka piątej nogi na pewno nie miała, a szóstej być może wcale. Za to energicznie raz po raz podnosiła skrzydła.

Kilka razy trafiłem na taki obrazek, owad z kroplą w/na oku 😉 Nie było to rano, więc rosa odpada 😉


Po wieczornej toalecie, umyty, ogolony, wybrał się na wieczorną przechadzkę po okolicznych liściach.


Wczoraj wyszedłszy do ogrodu spotkałem kilka much w najlepsze sobie latających i z lubością przysiadających to na ciepłej od słońca ścianie domu, to na brudnym 😛 ale również ciepłym parapecie, to na stole. Oto jedna z nich, która była akurat ospała i wolała mi pozować 😉


Zawsze chciałam mieć długie nogi, ale to co mi wyrosło, przerosło moje najśmielsze oczekiwania ! 😉
