Wschodzący Ksieżyc – zawsze będzie fascynował mnie tak samo. Nieważne, czy znajdę miejscówkę, skąd wschodzi za jakimś charakterystycznym obiektem, czy po prostu wychodzi zza horyzontu w przypadkowym miejscu. Gdy tylko mam okazję i pogoda dopisuje, nie tylko pdczas pełni wybieram się na obserwacje tego zjawiska. Nie zawsze fotografuję, bo kiedy wschód czy zachód mam miejsce w środku nocy, mija się to z celem. Sama obserwacja, a nawet czekanie na ten moment daje mi wiele satysfakcji.
Wczoraj cały dzień niebo było zachmurzone, ale późnym wieczorem zaczęło się przecierać i pojawiła sie szansa na kolejną obserwację. Ja na wszelki wypadek zająłem pozycję i cierpliwie czekałem. Księżyc pokazał się już od samego horyzontu! Jego obłędny kolor sprawił, że zdębiałem, a na rękach pojawiła sie gęsia skórka. Jak pisałem – za każdym razem to samo 🙂



FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT RZESZOWSKI ZGŁOBIEŃ
Super, szczególnie ostatnie. 🙂
PolubieniePolubienie