Pojawił się w sobotę, skądś przyszedł razem z MaTyLDą. To znaczy biegł za nią, a ona na niego fuczała 😉 Nakarmiłem, a że darł się wniebogłosy zamknąłem w domu. Następnego dnia szukałem właściciela, ale nikt się nie przyznał. Zanosi się więc na to, że zostanie przygarnięty 😉
A imię jego będzie AZoR.

