– Nareszcie przestało padać. Jeszcze niech tylko te krople wyparują, bo ciężko się między nimi ułożyć do opalania.

– Nareszcie przestało padać. Jeszcze niech tylko te krople wyparują, bo ciężko się między nimi ułożyć do opalania.
Te potężne ważki z niebieskim odwłokiem często latają nad ogródkowym stawem. Nigdy jednak nie przysiadały na zbyt długo, a o podejściu do nich z obiektywem do makro nie było mowy. Więc położyłem się wygodnie na trawie przy przybrzeżnych trawach i postanowiłem czekać, aż ważka sama do mnie przyleci. I o dziwo tak się stało, udało mi się ją sfotografować.
Kilka dni temu w ogrodzie pojawiło się kilka ważek. Kiedy jedna z nich dosłownie na minutkę spoczęła nieoczekiwanie obok mnie, wykorzystałem moment i udało mi się ją uwiecznić.
Na tą wielgachną ważkę Gadziogłówkę pospolitą (Gomphus vulgatissimus) natknąłem się w maju w bardzo gęstej trawie. Mocno się zdziwiłem, gdy zauważyłem ją w takim miejscu. Siedziała spokojnie dając się dowolnie obfotografować, wręcz sprawiała wrażenie nieżywej… bo nawet jej powieka nie drgnęła…
… w postaci ważki. Będzie miał jedzenia… na tydzień gdzieś 😉
Wyswobodziłem ją któregoś pięknego letniego dnia z pajęczyny. Ale zanim to zrobiłem, musiała się zgodzić na sesyję 😉
Takie piękne oczy, ten nosek. I te usta! 😉
Fotografia powstała dzięki mojej niezrównanej kotce Matyldzie, która ja upolowała a ja pół żywą uratowałem ją [ważkę] z jej szponów ;-))