Kilka dni temu w ogrodzie pojawiło się kilka ważek. Kiedy jedna z nich dosłownie na minutkę spoczęła nieoczekiwanie obok mnie, wykorzystałem moment i udało mi się ją uwiecznić.

Kilka dni temu w ogrodzie pojawiło się kilka ważek. Kiedy jedna z nich dosłownie na minutkę spoczęła nieoczekiwanie obok mnie, wykorzystałem moment i udało mi się ją uwiecznić.

O sfotografowaniu tego mikroskopijnego stworzenia marzyłem od kiedy fotografuję. Już się parę razy na niego „zasadzałem”, ale z mizernym skutkiem. Tym razem zauważyłem go spacerującego po ogrodowym stole, czyli został mi podany dosłownie i w przenośni jak na tacy 😉
Zawsze wydawało mi się, że to pająk, czytam ci ja w mądrym internecie, a tu piszą, że to roztocze (Acari) o nazwie lądzień (Trombidium sp.)…



Kolejny niezidentyfikowany majowy owad. Nawet nie próbuję jej oznaczyć. Jedyne, co mogę o niej powiedzieć, że talię to ma osy…

Dziś po raz kolejny gości u mnie pędruś (Protapion sp.) Nosek to mu się wydłużał jak Pinokiowi…

Albo trafił mi się wyjątkowo ogromny okaz, albo taka ona po prostu jest. Trzmielówka leśna (Volucella pellucens), którą spotkałem podczas spaceru po lesie, była rozmiarów dużego trzmiela, stąd może jej nazwa, choć do trzmiela podobna jest najmniej…

Na liściach pozostałych po irysach mieszka Pędruś (Apion sp.). Od kilku dni codziennie go spotykam, mimo że jest malutki bardzo. Spaceruje tam i z powrotem i rzadko się zatrzymuje. Pewnie, znając życie, upodobania się do owadów z poprzednich wpisów i trenuje chód przed jakowymś memoriałem…

Dokładnie dwa lata temu, 10 sierpnia spotkałem tego dziwoląga po raz pierwszy, o czym pisałem
tu. Kilka dni temu, 9 sierpnia spotkałem go po raz wtóry w mniej więcej tym samym miejscu co dwa lata wcześniej. tym razem zapamiętałem, że było to na brzozie. Coś mi nagle hopsnęło przed nosem i to był kolcoróg 😉
Nie był specjalnie skłonny do pozowania, ale udało mi się zrobić kilka fotek, tym razem również z boku.


– Doszły mnie słuchy, że powraca moda z XIX wieku na pantalony. A ponieważ ja muszę być zawsze na topie zafundowałam sobie w/w na dwie pary nóżek, ot co!

Blogi modowe są takie popularne, postanowiłem i ja spróbować.
Najpierw przedstawiam moją modelkę…

I jej przepiękne, aczkolwiek nieco już sfatygowane wdzianko..

Niespełna pół roku temu prezentowałem poniższego jegomościa nazywając błędnie Garbatką Małogłową. Szybko zostałem utemperowany, że to żadna garbatka, a wujek. Wujek Quasimodo.

