Pod koniec maja na zacienionej polance w lesie trafiłem na te dziwne pasożyty na trawie. To najprawdopodobniej jakiś grzyb…

Nieopodal na gałązce dzikiej róży zauważyłem innego pasożyta, tym razem w jaskrawym kolorze.

Pod koniec maja na zacienionej polance w lesie trafiłem na te dziwne pasożyty na trawie. To najprawdopodobniej jakiś grzyb…
Nieopodal na gałązce dzikiej róży zauważyłem innego pasożyta, tym razem w jaskrawym kolorze.
Kontynuując temat mini grzybków i przyglądania się zmurszałym gałązkom, dzisiaj zdrowe, dorodne i kształtne okazy bruzdniczka malutkiego (Clitopilus hobsonii). Zajmowały całkiem sporą powierzchnię zbutwiałej gałęzi, ale nie wszystkie miały takie idealne kształty.
Sezon na grzyby w pełni, a ja ciągle nie mogę znaleźć takiego jadalnego. Nie wiem jak te poniżej, ale nawet gdyby były jadalne, to obawiam się, że bym się nimi nie najadł. Co prawda ilościowo było ich dużo, ale wagowo to już nie. No… na lekki deserek by wystarczyło.
Jakoś nigdy nie miałem szczęścia do grzybów. Zazwyczaj mnie ktoś uprzedzał i je nadgryzał…
Najczęściej ją spotykam na krzakach dzikiej róży. Nieźle się na niej prezentuje kontrastując kolorem. Mowa o galasówce Szypszyńca różanego (Rhodites rosarum), błonkówki z rodziny galasówkowatych.
Chociaż kaktus w tle mógłby wskazywać, że akcja dzieje się na jakowejś pustyni, to nie dajcie się zwieść pozorom, to malutkie narośle na zbutwiałym konarze.
Dziś kolejne moje jesienne znalezisko. Nic o nim nie mogę napisać co zacz, nawet dziś skojarzeń żadnych nie mam
Tym razem gościłem na pokazie rękawic bokserskich. Na zdjęciu jedyny model, jaki był prezentowany, o wiele mówiącej nazwie – „W mordę jeża”.
Gdybym nie wiedział, że istnieje coś takiego jak śluzowce, i gdyby to nie był listopad pomyślałbym, że to jakoweś czyjeś jajeczka znalazłem. Ale nieee! To śluzowiec raczej jest.
Tydzień temu gościłem na pokazie modnych nakryć głowy, tym razem zaproszony zostałem na pokaz najnowszej kolekcji mebli wypoczynkowych.
Na zdjęciu pierwszym wygodna, mięciutka sofa dla dwóch osób, o wielce ergonomicznym kształcie, idealnie pasująca do każdego, najbardziej wymagającego za przeproszeniem tyłka. Do tego dwie malutkie pufki pod nogi.
Drugi model,dla bardziej wymagających klientów z wzdęciami. Wyłożony pianką z mikrootworami pozwalającymi na dopływ i odpływ powietrza. Spokojnie można na niej puszczać bąki, bez obawy, że ktoś coś poczuje…. Porozrzucane tu i ówdzie szklane kule dodają ekstrawagancji.