Pamiętajcie, nigdy nie mówcie „Bo mi kaktus na d..ie wyrośnie”, bo…. to może zdarzyć się naprawdę. I co wtedy….

Pamiętajcie, nigdy nie mówcie „Bo mi kaktus na d..ie wyrośnie”, bo…. to może zdarzyć się naprawdę. I co wtedy….

– Jeszcze tylko czułki i po wszystkim…

Po czym nie mając się czego złapać, Pasikonik (Tettigonia sp.) spadł na znajdujący się pod nim liść, gdzie dochodził do siebie 😉


– Ach, te francuskie restauracje… Można tu dostać takie przysmaki. Dziś ślimaki prażone w skorupkach. Dosłownie rozpływają się w ustach… – opowiadał pewien Błyskleń (Dolichopodidae).

– Nie dość, że niewyraźne to odbicie, to dodatkowo jakiś taki nie podobny jakby do siebie jestem – mruczał pod nosem pewien chrząszcz, przekonany, że przygląda się swojemu odbiciu.

Te trzy osobniki przyszły na zebranie przedwyborcze, a że zimno było, postanowiły się do siebie mocno przytulić. Ponieważ rzecz dotyczyła Ruchu Palikota, nikt nie miał im za złe, że płeć u nich ta sama…

… w postaci ważki. Będzie miał jedzenia… na tydzień gdzieś 😉

O pojedynku na który trafiłem pewnego czerwcowego dnia pisałem już wcześniej. Ale jeszcze kilka fotek zostało:


Małego pajączka z rodziny skakunowatych (Salticidae) spotkałem, a jakże, na deskach budynku gospodarczego. Był tak malutki, tak że z trudem zwróciłem na niego uwagę. A zasuwał bokiem, pod pachą taszcząc malutkiego bzyga (Syrphidae). I niechętnie raz po raz robił przystanki (bzyg musiał być dla niego za ciężki 😉 ), aż schował się w szczelinie między deskami.


Do biednej malutkiej muszki przyczepił się jakowyś niedobry gad, tylko mu nóżki dyndają ;/


Tak mi się tylko wydaje, że to jakowegoś świeżo wyklutego ślimaczka pałaszuje owa muszka 😉
