Można mieć mieszane uczucia, bo z jednej strony odchodzi powoli lato, ale z drugiej strony czeka nas jeden z najpiękniejszych okresów w roku. Złota polska jesień. Wczoraj jeżdżąc sobie rowerem trafiłem na kilka oznak jesieni i cieszyłem się na ten widok jak nie do końca normalny.
Po pierwsze cudownie przebarwiający się klon na rozstaju dróg, gdzie często robię sobie przystanki:

Tuż za klonem brama zrobiona z drzew rosnących po obu stronach drogi. Jedno z nich nieśmiało zaczęło przybierać jesienne barwy:

Akurat przejeżdżała tamtędy rowerzystka. Wracała z grzybobrania, bo na kierownicy wisiał kosz wypełniony prawdziwkami.

Kolejne jesienne znalezisko na skraju lasu. Tym razem królowały tu rude kolory. Cos pięknego na tle jeszcze zielonych liści innych drzew:

Tu liście zaczęły żółknąć, ale tego koloru nic nie podrobi:

I na koniec co prawda jeszcze nie przebarwione brzozy, ale na polu nawłoci, która zdecydowanie jest symbolem zbliżającej się jesieni:

Brama jest świetna. 🙂 Ale Twoich zachwytów zbliżającą się jesienią to ja wcale nie rozumiem.
PolubieniePolubienie
Fajnie wygląda ten słup w środku 🙂
PolubieniePolubienie