Już pisałem, że marzeniem fotograficznym jest złapać startującego do odlotu owada. Kilka razy mi się to udało, ale z kiepskim skutkiem. Dzisiaj kolej na startującego onomiłka, choć również w nie najlepszym wykonaniu.

Już pisałem, że marzeniem fotograficznym jest złapać startującego do odlotu owada. Kilka razy mi się to udało, ale z kiepskim skutkiem. Dzisiaj kolej na startującego onomiłka, choć również w nie najlepszym wykonaniu.

– Niech się moda zmienia nawet i trzy razy w roku. Ja tam zawsze będę ubierała się w moją ulubioną pasiastą podomkę….


Dzisiaj jeden z bzygów, których wiele spotkałem ubiegłej wiosny, a jeszcze wszystkich nie pokazałem.

Lord Wader powraca w wersji mini.

Zakręcony wąs, owłosione plecy, pojedyncze włoski pod kolanami. Ostatnio podobno w modzie jest być zarośniętym.

Ledwo go dostrzegłem, taką sobie wybrał roślinkę podobną do siebie. Gdyby nie mocno sfatygowana sieć pewnie bym go nie dostrzegł. Jednak jakąś tam zdobycz miał i sobie ją zajadał.

Kwadratnik, który nie leży rozciągnięty na liściu, albo łodydze? Ten musiał mieć w sobie zamiłowanie do sportu. Nie potrafił usiedzieć bez ruchu, ciągle błąkał się po okolicznych trawach.

Mówi się, że jak ktoś ma płaski nos, to bokser. Ta gnojka z boksem nie miała, ani nie ma nic wspólnego, a nosa nie ma wcale.

Kiedy braknie tytoniu, a nałóg daje o sobie znać, trzeba szukać czegokolwiek suchego, żeby zrobić skręta. Ten chrząszcz zbierał uschnięte kawałki źdźbła.

– Następna edycja Mam Talent już wkrótce. Muszę zintensyfikować ćwiczenia, żeby dobrze wypaść w kwalifikacjach – drążek zastępowała mu mała łodyżka.
