Na kilku gerberach kwitnących w ogrodzie mieszka od ponad tygodnia trzy kwietniki. Dwa duże i jeden mały. Taka o wesoła rodzinka 😉

Są strasznymi żarłokami, bo co rusz widzę je z upolowaną muchą, albo pszczołą 😉

Na kilku gerberach kwitnących w ogrodzie mieszka od ponad tygodnia trzy kwietniki. Dwa duże i jeden mały. Taka o wesoła rodzinka 😉
Są strasznymi żarłokami, bo co rusz widzę je z upolowaną muchą, albo pszczołą 😉
Już kiedyś wspominałem, że w naszych gerberkach żyje sobie mały pajączek. Otóż na dwóch innych kwiatach jest jeszcze jeden maluch…
Akcja odbywa się na cieniutkiej nitce pajęczyny
Po paru minutach, gdy pszczółka przestała się ruszać, podciągnął się nie bez trudu do góry.
Chwilę wcześnie nie był zbyt śmiały, jednak jak już się oswoił z obiektywem, czynił doń najprzeróżniejsze pozy 😉
Poprzednie lato obfitowało u mnie w kwietniki (Misumena vatia). One strasznie lubią być fotografowane. Bez marudzenia znoszą trudy modelingu i nie narzekają kiedy transportuje je z kwiatka na kwiatek 😉
Nie mam pojęcia co mu się przytrafiło, ale nie wyglądał dobrze. Znalazłem go w trawie, być może miał bliski kontakt z kosiarką biedny. Przeniosłem go w ustronne miejsce ogródka z propozycją zamieszkania w cyni 😉
A zwłaszcza kwietnik, czy też pani kwietnikowa 😉
Pan Bokochód (Xysticus) przyłapany, jak siedział sobie pod listkiem i mocno trzymał świeżo złapaną mrówkę 😉 Na śniadanko.
Mowa o krzyżakach zielonych zamieszkujących mój ogródek 😉 Ten tam poniżej jest taki malutki, że ledwo go dostrzegłem, z rozcapierzonymi łapkami może góra 3mm. Hm… a wygląda dokładnie jak dorosły.. 😉