Tak cudownego wieczoru nie było dawno. Najpierw popołudniowa burza, deszcz, a po niej już od siedemnastej cudowne światło. Gdy tylko spadły ostatnie krople deszczu, wsiadłem z aparatem na rower.
Jednak najlepsze rzeczy miały się dziać tuż przed zmrokiem. To wtedy od południowego wschodu nadchodziła powoli kolejna burza, podczas gdy z drugiej strony wciąż świeciło słońce! Na niebie pojawiły się widowiskowe, pięknie podświetlone chmury Mammatus!
![](https://witoldochal.blog/wp-content/uploads/2024/05/2024-05-26-01.jpg)
![](https://witoldochal.blog/wp-content/uploads/2024/05/2024-05-26-02.jpg)
![](https://witoldochal.blog/wp-content/uploads/2024/05/2024-05-26-03.jpg)