Wieczór kończył się przepięknie. Ale wcześniej też było niebrzydko. Tym razem bez roweru, na własnych nogach wybrałem się wieczorem na niedługi spacer po okolicznych polnych dróżkach. Między innymi zainteresowałem sie wierzbą, która już tutaj, jakże by inaczej, występowała kilka razy.
Tym razem została przyozdobiona kwitnącym rzepakiem, a samym wieczorem dodatkowo kolorowym niebem.



