Tydzień przerwy (spowodowanymi lekkimi niedomaganiami zdrowotnymi oraz kiepską pogodą) w jeździe rowerem, to bardzo długo. Wczoraj nie zważając na możliwe opady deszczu zabrałem rower na Pogórze Strzyżowskie. Wybrałem trasę po okolicznych wzniesieniach z mało uczęszczanymi drogami i cudownymi widokami na nieodległe pagórki.
Chmur było sporo, ale kiedy już słońce wyglądnęło i oświetliło lekko przymglone pola, to widoki były fantastyczne. Tak fajnie się jechało, że zapomniałem o zapowiadaanych opadach konwekcyjnych deszczu. Kiedy zerknąłem na radary, okazało się, że burza jest tuż obok, a moja najkrótsza droga do mety to dziesięć kilometrów. Na szczęście z górki, więc przy pierwszych grzmotach i kroplach deszczu ładowałem rower na bagażnik 😉






Gdzie to taki kościół na górce?
PolubieniePolubienie
Hm… nie widzę tam kościoła 🙂
PolubieniePolubienie
A cóż to na przedostatnim zdjęciu na horyzoncie?
PolubieniePolubienie
Kościół 🙂
PolubieniePolubienie
Cudne. Nie przestaną zachwycać mnie zdjęcia robione przez Ciebie 🤩🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję bradzo ! 🙂
PolubieniePolubienie