Takie mam ostatnio hobby połączone, że biorę rower na dach auta, wiozę do lasu i tam sobie niespiesznie przemierzam leśne szutry z aparatem na szyi. Ostatnio poszedłem nawet krok dalej i startuję już o świcie, no bo wiadomo, że wtedy bywa najpiękniej. I żałuję tylko, że wczesniej nie wpadłem na ten prosty pomysł, bo zwiedzanie jesiennego lasu na rowerze to jest to!
Jest tam teraz tak pieknie, że głowa lata dookoła i nie chce się wracać do domu. Ostatnio spędziłem tam osiem godzin, a minęło mi to jak godzina. Nawet nie czułem, albo nie zwracałem na ból tyłka od siodełka. Dziś nie jest inaczej, kiedy czytacie post, ja pomykam już leśnymi dróżkami w poszukiwaniu nowych doznań estetycznych 🙂





Ach, jak ślicznie. 🙂
PolubieniePolubienie
no ładnie, ładnie.
Tylko co w razie kolizji z leśnym stworem gdy aparat na szyi?
PolubieniePolubienie