Pojedynczego osobnika spotkałem w połowie maja. Na początku czerwca było ich już zatrzęsienie. Na dróżce prowadzącej przez niewielki lasek przez kilka dni spotykałem ich bardzo dużo, w tym wiele par. Kiedy tylko zbliżałem się do nich na metr, dwa, podkurczały nóżki i zlatywały w gąszcz. Tę jedyną parkę udało mi się sfotografować.

