Czy ktoś zauważył, że dokładnie dziś mija jeden miesiąc astronomicznej wiosny? Ależ ten czas leci nieubłaganie.
Pozostają wspomnienia i zdjęcia. Najpiękniejsze chwile zapisane w czeluściach twardych dysków.
Czy ktoś zauważył, że dokładnie dziś mija jeden miesiąc astronomicznej wiosny? Ależ ten czas leci nieubłaganie.
Pozostają wspomnienia i zdjęcia. Najpiękniejsze chwile zapisane w czeluściach twardych dysków.
Deszcz na przemian ze słońcem i ziąb. Tak wyglądało ostatnie pięć dni. No cóż, to tak naprawdę dopiero kwiecień i taka pogoda jest normą. Pogoda jednak nie zniechęciła mnie do licznych wędrówek z aparatem po okolicy. Chwilami warunki do fotografowania były całkiem fajne.
Podczas swoich wędrówek pieszych i rowerowych spotykam również zwierzęta i ptaki. Jeśli któreś z nich znajdzie się w zasięgu teleobiektywu oczywiście otrzymuje fotkę 🙂
Dobrze jest wyjechać sobie na dwie, trzy godziny przed zachodem słońca. Wyjazd przed wschodem to tylko w weekendy. Ale to wtedy znajduję najpiękniejsze światło. Wtedy i pofotografować można i przyjemność z jazdy większa 😉
Kilka kolejnych kadrów z moich ubiegłotygodniowych wojaży rowerowych i pieszych. Do znudzenia, choć mnie to się raczej nigdy nie znudzi 🙂
Gdzie się nie obejrzę, tam widzę rzepak. Wszystko dokoła jest żółte!
Pogoda się chwilowo popsuła, ale przecież mamy zapisane całe mnóstwo fotowspomnień z ostatnich dni! Były one dla mnie bardzo intensywne, bo przecież nie dałem rady usiedzieć w domu i praktycznie codziennie wychodziłem lub wyjeżdżałem rowerem w teren z aparatem.
Od jakiegoś czasu mam zajawkę na hm… jak to nazwać – grę terenową, polegającą na zbieraniu kwadratów. Generalnie mapa podzielona jest na duże i małe kwadraty. Duże mają bok ok. 1600 metrów, a małe tylko 200 metrów. Zabawa polega na wjechaniu rowerem lub wejściu na nogach na teren jak największej ilości kwadratów przylegających do siebie bokami.
Zazwyczaj trzeba się nieźle nakombinować, ale dzięki temu odkrywam miejscówki, do których normalnie nigdy bym nie trafił. Robię to wieczorami przy cudownym niskim świetle. Dzięki temu powstaje wiele zdjęć robionych spontanicznie, bez planowania. Po prostu coś widzę i fotografuję. Zabawa pierwsza klasa i jeśli ktoś lubi dużo jeździć rowerem lub spacerować, polecam – SQUADRATS https://squadrats.com
Może jakość zdjęć nie jest najlepsza, ale chodząc ze statywem i ciężkim sprzętem nie trafiłbym w tyle miejscówek i nie obserwował tylu zachodów słońca. Mając stary wysłużony aparat w sakwie roweru, w każdej chwili mogę go wyciągnąć i uwiecznić tę jedną niepowtarzalną chwilę, światło, miejsce.
Tak jak na poniższych zdjęciach zrobionych podczas jednej z wypraw, podczas których wyszukuję takie zakamarki okolicy, gdzie jeszcze nigdy nie byłem.
Żałowałem, że nie wyszedłem z domu jeszcze wcześniej. Światło byłoby jeszcze piękniejsze. Ale tym razem pospałem dłużej i wyszedłem w plener dopiero półtorej godziny po wschodzie słońca.
Jednak to poranki mają w sobie najwięcej magii. Owszem zachody słońca też bywają piękne, ale rano lubię tę pustkę i ciszę. Lubię tę świadomość, że wszyscy jeszcze śpią, a ja już jestem świadkiem tego cudownego początku dnia.