Nocne warunki

Coś mnie tknęło i na późnowieczorną przejażdżkę rowerową oprócz aparatu zabrałem statyw. W sumie niebo było całe zachmurzone i sam nie wiedziałem po co biorę sprzęt.

Jednak po kilkunastu kilometrach niebo zaczęło się przecierać i pojawił się księżyc. Nadłożyłem drogi, aby pojechać w miejscówkę, którą jakiś czas temu upatrzyłem sobie na takie własnie nocne warunki.

Ropczyce, Przemysłowa

Kolarstwo fotograficzne

Kiedy wyruszałem było 6 °C , w najcieplejszym miejscu 20 °C na plusie w cieniu! Tak przynajmniej pokazywał mój termometr w nawigacji rowerowej.

Dzięki tak pięknej pogodzie mogłem wrocić do kolarstwa, które najbardziej lubię – kolarstwa fotograficznego. Bez pośpiechu, bez stresu, że mi zmarzną dłonie lub stopy. Z licznymi przystankami na podziwianie i uwiecznianie przedwiosennych widoków.

Siedemdziesiąt kilometrów po Pogórzu Strzyżowskim, po kilku ulubionych miejscówkach, jedną z najbardziej widokowych tras, jakie można tutaj wytyczyć.

Pstrągowa, Bania
Mała, Pod Pomnik
Brzeziny, Bukowina
Różanka, Gwoszówka

Niebo i monument

Może i było zimno, ale przynajmniej nie padało. Może i wiał wiatr, ale miałem możliwość w końcu pojechać na rower w ciągu dnia, a nie po zmroku.

Zawsze staram się coś wypatrzeć do sfotografowania. Mniej lub bardziej ciekawe, ale musi być to coś, co szczególnie zwróci moją uwagę. Tym razem padło na niepozorne przydrożne drzewo z dramatycznie wyglądającym niebem i pozawijaną drogę prowadzącą do monumentalnej budowli z krzyżem.

Udany kadr

Jak się aktywnie spędza czas, to w moim wieku trzeba się liczyć z kontuzjami. Z taką właśnie się borykam od jakiegoś czasu, ale w sobotę nie wytrzymałem i wskoczyłem na rower, żeby choć chwilę pojeździć. W najcieplejszym momencie dnia było 13°C na plusie i większość dnia świeciło słońce, więc musiałem to wykorzystać.

Wybrałem się późnym popołudniem, aby złapać może jakiś zachód słońca, bo dawno nie fotografowałem. Może szału na niebie nie było, ale w ulubionych miejscówkach zazwyczaj można liczyć na udany kadr.

Niby szaruga

Taka zima, gdzie jest i chwilkę śnieg, ale jest i sporo dni z dodatnią temperaturą mnie jak najbardziej odpowiada. Kiedy leży śnieg, poświęcam czas na fotograficzne spacery, a kiedy jest na plusie, mogę wsiąść na rower i wtedy również mogę przy okazji pofotografować.

Pod koniec grudnia było kilka naprawdę ciepłych jak na tę porę roku dni, więc mogłem wybrać się na dłuższe wycieczki rowerowe. Towarzyszył mi oczywiście aparat i choć tematów do zdjęć w taką szarugę nie ma zbyt wiele, zawsze coś tam się znajdzie.

Chmury pokolorowane

Jak miło było w końcu pojechac na dłuższą wyprawę rowerem. Wczoraj temperatura jak na tę porę roku rozpieszczała. Kiedy wyruszałem z domu przed siódmą rano było przyjemne siedem stopn na plusie. Później temperatura wzrosła jeszcze o dwa stopnie i nawet ten porywisty wiatr nie był aż tak bardzo odczuwalny.

A na dzień dobry mogłem podziwiać piekny wschód słońca. Wydawało się, że chmury szczelnie przykrywają niebo, a jednak odrobinę słońca dostało się pod nie, kolorując na czerwono.