Zaróżowione

Jeśli trafi mi się tak wspaniały wieczór raz w tygodniu, to będę naładowany pozytywna energią bez przerwy! Znów natura mnie zaskoczyła, bo jak nie było chmurki całe popołudnie, tak tuż przed zachodem z północy nadciągnął mały niepozorny obłoczek.

Już wiedziałem, że kiedy słońce zajdzie, może zrobić się pomarańczowy, a może i czerwony. A na pewno na sam koniec różowy! Nie myliłem się. Dotarłem na miejsce w samą porę i mogłem podziwiać całą plejadę kolorów na niebie. To tylko trzy fotografie, nie chcę tu za bardzo zaróżowić. Pozostałe zdjęcia wkrótce.

Energia ze śniegu

Mam kilka zdjęć z niedzielnego spaceru po lesie. Widziałem na radarach, że zbliża się mała śnieżyca, ale celowo właśnie wtedy pojechałem na spacer do lasu.

Wprost uwielbiam spacery w padającym śniegu. Co prawda fotografowanie jest wtedy utrudnione, ale spacer dla samego spacerowania i przebywania przez te kilka chwil w zupełnie odmiennym od codziennego świecie, potrafi naładować mnie niezwykle pozytywną energią.

Dziś już wiosna (meteorologiczna)

Na termometrze było cztery stopnie na minusie. W takiej temperaturze moje rękawiczki chronią mnie przez około godzinę, może półtorej.To zależy czy wieje. Później już ich nie czuję i rozmrażam dopiero w domu pod prysznicem.

Wczoraj wieczorem, jak zobaczyłem co się dzieje na niebie, wsiadłem na moje dwa kółka i pojechałem przed siebie. Jazda w tak miłych okolicznościach to zapewniam, podwójna przyjemność. Nawet zapomina się o mrozie.

Zaczyna się marzec i to dziś mamy pierwszy dzień meteorologicznej wiosny. Czyż pogoda nie jest faktycznie wiosenna? Czyściutkie niebo (no przynajmniej w południowej połówce kraju), temperatura zaraz wzrośnie powyżej zera i te świergolące już od piątej rano ptaki!

Już nie padało

Sobota. Cały dzień było zimno, wiał wiatr oraz kilka razy padał deszcz i sypał śnieg. Na sam wieczór się polepszyło, bo został tylko ziąb i wiatr 😉 Wyciągnąłem rower i pojechałem z nadzieją, że wieczorem już nie zmoknę. Udało się, a w gratisie dostałem te piękne warunki na niebie. Kilkanaście minut przed zachodem słońca rozpogodziło się, a na niebie zagościły optymistyczne kolory.

Natura mnie zaprosiła

Odrobina światła i resztki śniegu. Lekki przymrozek, ale bezwietrznie. Do świtu jeszcze kilkadziesiąt minut. Sam w szczerym polu nie spiesząc się, utrwalam na matrycy aparatu ten niesamowity klimat. Spektakl, na który zaprosiła mnie natura. Chciała pokazać to co najlepsze – poranek z ciekawą pogodą i wspaniałymi kolorami na niebie.

Białe nie jest białe

Kiedy jeszcze leżał śnieg, początkiem miesiąca wybrałem się na niezobowiązujący spacerek po wieczornym trzeszczącym mrozem śniegu. Było już po zmroku, ale jak wiadomo, to tę porę do zdjęć lubię najbardziej. Niepozorne niebo i niby biały śnieg o tej porze nabierająy niezwykłych kolorów. Śnieg łapie kolory od nieba i bliskiego otoczenia. Biały nigdy nie jest biały, wszystko zależy od światła jakie nas otacza.

Rdza na aparacie

Przez swoją chorobę utknąłem z fotkami w czasach, kiedy jeszcze leżało całkiem sporo śniegu. Później przez kilka dni nawet nie miałem siły wyglądać przez okno jaka jest pogoda. Zdziwiłem się, że nie ma już śniegu, ale kompletnie mnie to nie interesowało. Nie miałem na to siły.

Wracam zatem do śnieżniej niedzieli sprzed dwóch tygodni, kiedy to szczęśliwy niczym dziecko hasałem sobie po solidnych zaspach białego puchu. Czekam teraz z niecierpliwieniem na jakiekolwiek warunki nadające się do fotografowania. Po dwóch tydodniach obawiam się, czy aparat nie pokrył się rdzą…

Dużo pór roku

Kto czekał, to w końcu ma – zimę z prawdziwego zdarzenia. Jest sporo śniegu i jest mróz. Może na razie mały, ale będzie większy. Korzystam oczywiście z tych cudownych okoliczności, jakie nam zafundowała natura i uwieczniam, bo jak wiadomo zimy coraz łagodniejsze i nie wiadomo kiedy znów ten śnieg będzie.

Pewnie, że wolałbym ciepełko, ale każda pora roku ma coś w sobie. Nie ma u nas nudy w pogodzie, co chwilę inna aura i wiadomo, że każdemu nie dogodzi. Nasz klimat to tak naprawdę raj dla fotografów, bo gdzie indziej jest tyle różnorodbych pór roku, co u nas 🙂 Nieraz jesienią zima i na odwrót. Niby już wiosna, a tu z nienacka śnieg. A bywa, że lato, a temperatury jesienne.

Wschód Księżyca | 6.02.2023

To był prawdziwy wyścig z czasem. Po prostu pogoda mnie zaskoczyła i nie byłem przygotowany. Znienacka pod wieczór się rozpogodziło, a wczoraj przecież była pełnia! Dawno w tak krótkim czasie nie wróciłem z pracy. A musiałem jeszcze zapakować aparat, ubrać na siebie kilka dodatkowych warstw i stawić się na miejscu fotografowania. Dojazd plus kilometr marszu.

Udało się nawet przed czasem i tak oto dostałem nagrodę – niesamowity widok wschodzącego Księżyca. Świetna przejrzystość powietrza i te barwy niebieskiej godziny to są chwile, dla których jestem w stanie stać, czakać i marznąć na kilkustopniowym mrozie.

Wschód Księżyca nad Farą w Sędziszowie Małopolskim, 6.02.2023
Wschód Księżyca nad Farą w Sędziszowie Małopolskim, 6.02.2023
Wschód Księżyca nad Farą w Sędziszowie Małopolskim, 6.02.2023
Wschód Księżyca nad Farą w Sędziszowie Małopolskim, 6.02.2023
Wschód Księżyca nad Farą w Sędziszowie Małopolskim, 6.02.2023
Wschód Księżyca nad Farą w Sędziszowie Małopolskim, 6.02.2023

Część historii

Wczoraj cały dzień prószył śnieg. Raz mocniej, raz słabiej. Raz spadał powolutku wywijając w powietrzu swoje tańce, innym razem pociągał mocniejszy wiatr i robiły się zawieje. Nie mogłem na to patrzeć z okna domu. Musiałem wyjść w teren.

I to była bardzo dobra decyzja, bo podczas gdy pod domem śniegu już niewiele, to udało się znaleźć miejsca, gdzie było go całkiem sporo, a drzewa wciąż były nim oblepione. Nie mam nawet słów, aby opisać doznania z takiego spaceru, niech same zdjęcia opowiedzą część mojej historii.