Tuż po opadach

Jak to się stało, że ja tędy jeszcze nie jechałem rowerem… Zaledwie dziesięć kilometrów od domu równiutki asfalt pośród pól, skąd rozciąga się wspaniały widok na okolicę. Gdzie nie spojrzeć można podziwiać sąsiednie pagórki z polami, drogami, lasami i porozrzucanymi zabudowaniami.

Ja oniemiałem na ten widok, tym bardziej, że światło było cudowne. Popołudniowa pora, tuż po opadach deszczu wyzierało nieśmiało zza chmur słońce. Koniecznie muszę się tam jeszcze wybrać podczas bezchmurnego świtu. Przy najbliższej okazji.

To oni go obudzili!

Słońce to dopiero co wyglądało zza horyzontu. Poranny spacer, kiedy jeszcze wszyscy śpią pomaga zebrać nieco energii na cały dzień. A przy okazji można spotkać to i owo.

Tym razem spotkałem tych oto jegomości. Jeden chyba dopiero na mój widok się obudził. Dziwne, bo szedłem na palcach. Siadł i zapozował. Potem zerknął w lewo, co robią jego ziomkowie. A ci bawili się w berka. Wiem! To oni go obudzili, nie ja!

Wesołych Świąt!

(D)bobra robota

Zastanowiło mnie, że na strumyku, gdzie zawsze ledwo sączyła się woda, teraz jest jej po brzegi. Co prawda ostatnio były dość obfite opady deszczu, ale żeby aż tyle…? Podążyłem w dół strumyka i sprawa szybko się wyjaśniła. To bobry postanowiły zrobić dobrą robotę i zatrzymać nieco wody w okolicy.

Mam tylko nadzieję, że jak było z innymi tamami w powicie, tej nikt nie zburzy, bo tu na skraju lasu, podmokły teren nie powinien nikomu przeszkadzać, a dzięki niemu sprowadzą się tu może ptaki i inne zwierzęta lubiące moczary.

Cierpliwości

Padało całą noc i nadal chwilami prószy. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony widoki są przepiękne, ale z drugiej, prawie cały styczeń spędziłem już na rowerze, a tu od nowa biało. Mało tego zapowiadane są tęgie mrozy. No cóż, pogoda nie może dogodzić wszystkim naraz. Teraz ci co lubią śnieg się cieszą, ale przyjdzie i pora na tych, co z utęsknieniem czekają na wiosnę. Tylko cierpliwości.

Doznanie estetyczne

Wydaje się, że jest cisza i spokój. NIc bardziej mylnego. Wiało wtedy jak diabli, tak że człowiek nie słyszał własnych myśli. Przewracało statyw i całego człowieka. Widać to po falach, które i tak nieco wygładził długi czas naświetlania zdjęć.

To wszystko nic. Kolory, które się pojawiły (jeszcze przed wschodem słońca) pozwoliły szybko zapomnieć o niesprzyjających okolicznościach, musiałem się skupić na tym, żeby nie zdmuchnęło mnie do wody i wbijać stayw w błotko, żeby nim nie chwiało. Spektakl trwał niedługo. Kilka minut. Potem zrobiło się buro, ale moje serce było bogatsze o kolejne doznanie estetyczne 😉

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI CZARNA SĘDZISZOWSKA PORANEK ŚWIT,WODA JEZIORO ŻWIROWNIA

Nocne spacery

Jest już noc, -2° C i całkowity brak wiatru. Leżacy śnieg i niskie zachmurzenie odbijają światło latarń nawet kilka kilometrów od miasteczek i wsi. Można sobie w spokoju spacerować brnąc przez śnieg.

W jednych miejscach jest go mniej, w innych wiatr zrobił zaspy. Idąc w półmroku można znienacka zapaść się w śniegu po kolana. Ale to nic takiego, przypominają się tylko dziecięce lata i beztroskie zabawy na śniegu.

Nie no, przesadziłem, musiałem trochę uważać, bo na ramieniu taszczyłem statyw z apratem. Zdjęcia w takich warunkach mają zupełnie niepowtarzalny klimat. Odkrywają to, co nie do końca widoczne gołym okiem.

Zapatrzony w niebo

W ubiegły piątek niebo mnie naprawdę zaskoczyło. I tylko przypadek sprawił, że grubo po zachodzie słońca byłem jeszcze w terenie. To znaczy wracałem już do domu z fotografowania, a niebo w tym czasie robiło się coraz bardziej kolorowe. Czerwień, karmazyn, burgund… zapędziłem się, przecież facet rozróżnia tylko podstawowe barwy 🙂

Zatrzymałem się w pierwszym lepszym miejscu, aby uwiecznić te barwy. Padło na wzgórze nad jedną z wiosek. Wyżowa pogoda i brak wiatru sprawiły, że w dolinie zalegał dym z kominów. To oczywiście normalne zjawisko i nie zależy od tego czym się pali, a właśnie od ciśnienia i ruchu powietrza. Ja jednak nie zwracałem na to uwagi, a na to, co działo się na niebie. Zachwycony widokami, nie mogłem stamtąd odejść, zanim zrobiło się całkiem ciemno.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI ZAGORZYCE ZADYMIONA DOLINA CZERWONE NIEBO ZACHÓD SŁOŃCA WIEŚ

Wszystkie zmysły

Takie widoki mogą wynagrodzić wczesną pobudkę. Jeśli miałbym pewność, że świt będzie tak klimatyczny, mógłbym witać go codziennie i nie żal by mi było ani jednej minuty na to poświęconej. Teraz nie jest tak źle, bo pobutka przed szóstą to jeszcze nic takiego strasznego.

Dojechać na miejsce, zostawić auto i wędrować po mniej lub bardziej znanych terenach. Odkrywać kolejne wiejskie krajobrazy, które w środku dnia wydają się zwyczajne i mało atrakcyjne, ale o świcie zyskują wiele. Światło, cisza, zapach, wilgoć poranka, mgła. Można chłonąć je wszystkimi zmysłami.