W planach na sobotę był wyjazd na rower tuż po świcie. Jednak te wyborowe warunki i zachodzący Księżyc kusiły niemiłosiernie. Wstałem więc o czwartej rano i pojechałem na wymyśloną na szybko miejscówkę. Wszystko zagrało idealnie – i pogoda i miejsce.
Pomiędzy dwoma drzewami, gdzie już robiłem zdjęcia Księżyca, ale od drugiej strony, podczas jego wschodu. Przepiękne kolory niebieskiej godziny, w miarę przejrzyste powietrze i oto mamy to! Po powrocie zjadłem śniadanie i fru na rower. Tu też warunki dopisały i powstało sporo zdjęć, ale to oczywiście niedługo.




Taki złocisty ten księżyc… zupełnie jak słońce. 🙂
PolubieniePolubienie
Hi hi.
PolubieniePolubienie