Dziwna sprawa – rezerwat (mowa o rezerwacie Zabłocie), a w jego centrum prywatne stawy. Takie rzeczy tylko w Polsce. Dookoła stawów przez cały dzień (nie wiem jak w nocy) krąży samochód z „ochroną”, która przebędza każdego, kto choćby wychyli kawałek nosa z lasu.
Nie ma gadania, nie ma zmiłuj się. „Ochrona” wozi ze sobą (chyba) petardy, które nader często odpala, aby płoszyć ptaki, które mogłyby nie daj Boże złapać im jakąs rybę z tych stawów. Huku boi się również inna zwierzyna, tak że ów rezerwat jest tylko z nazwy.
Nie ma w nim dzikiej zwierzyny ani ptaków. Wolą się trzymać z daleka od tego niepewnego miejsca. To wszystko mówię z własnego doświadczenia, nie z opowieści, a poniższe zdjęcia zrobiłem jeszcze zanim dowiedziałem się o panujących tam „zasadach” i zanim zostałem przepędzony przez „ochronę”.



Dobre, dobre.
PolubieniePolubienie
Pięknie o tej porze dnia
PolubieniePolubienie