Zdarzyło mi się to po raz drugi w tym sezonie. Wstać przed wschodem. Pierwszy raz to była wycieczka rowerowa, a przy okazji zdjęcia. Dziś wróciłem w te miejsca bez roweru, ale z aparatem. Teraz na szybko wybrałem trzy fotki. Dwie pierwsze zrobione jeszcze przed wschodem słońca i kolejna nieco później, a wyglądają jak z zupełnie różnych bajek 😉



