– Od dzi…iii…siaj nie..e pi..i…je – mamrotał jeszcze nie do końca trzeźwy Pan Much.
Dzień wcześniej uczestniczył w suto zakrapianej imprezie, która potoczyła się nie do końca po jego myśli… A oblewał narodziny, a raczej wyklucie stodwudziestoczteroraczków 😉
