Ja to lubię

W końcu mi się zachciało. Zostawiłem rower, zarzuciłem aparat na szyję i wybrałem się samym wieczorem na zdjęcia. Miejscówka niby znana, ale kilka dni temu obadałem, że rosną tam łany jęczmienia. A jęczmień w świetle zachodzącego słońca wygląda cudownie. No… ja przynajmniej to lubię.

Spędziłem tam ponad dwie godziny, chodząc w tę i we wte. Obserwowałem jak z każdym krokiem zmienia się perspektywa i światło zniżającego się słońca. W końcu było bezwietrznie i przyjemnie ciepło. Bez pośpiechu, chłonąc widoki, zapachy i dźwięki.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Join the Conversation

1 Comments

  1. Przypomniałeś mi wiersz Roberta Burnsa, śpiewany przez Mieczysława Święcickiego do muzyki Zygmunta Koniecznego –

    Było to nocą w porze żniw,
    Gdy śliczny jest łan pszenny;
    W księżyca jasny blask, wśród niw,
    Wybrałem się do Annie.
    Niepostrzeżenie mijał czas,
    Aż się zgodziła wdzięcznie,
    Gdy poprosiłem tylko raz:
    „Odprowadź mnie przez jęczmień!”
    Pszenicy łan i łan jęczmienia
    Prześlicznie się zieleni;
    Noc szczęsna, nie do zapomnienia,
    Wśród łanów z moją Annie.
    Błękitne niebo, ucichł wiatr,
    I księżyc opromieniał;
    A jam ją zgodną, chętną kładł
    Wśród łanów, wśród jęczmienia;
    Wiedziałem: miłość łączy nas
    Z pierwszego już wejrzenia;
    Więc całowałem raz po raz
    Wśród łanów, wśród jęczmienia.
    Zamknąłem ją w uścisków splot;
    Jej serce biło w drżeniach;
    Szczęsne to miejsce było, ot,
    Wśród łanów, wśród jęczmienia!
    Lecz na ten księżyc i gwiazd moc,
    Co noc tę opromienia!
    I ona wciąż tę pomni noc
    Wśród łanów, wśród jęczmienia!
    Wśród druhów jam radosny był,
    Przy szklance też wesoło;
    Rad bogaciłem się co sił
    I myśląc, szczęsnym zgoła;
    Lecz trzykroć rozkosz, com ją znał,
    Choć wielce ją oceniam,
    Za noc tę trzykroć bym ją dał,
    Wśród łanów, wśród jęczmienia.

    Polubione przez 1 osoba