Im bliżej było zmierzchu, tym więcej chmur się zbierało. Niby były to chmury wysokie, ale kto go tam wie. Szanse na zobaczenie wschodzącego Księżyca malały z kwadransa na kwadrans. Do tego mocny wiatr utrudniający fotografowanie.
Nie odpuściłem, przecież nawet jak sie nie uda zrobić zdjęcia, to przynajmniej się przespaceruję i zaczerpnę kolejną dawkę świeżego powietrza. Jakież było moje zdziwienie, gdy w tym wysokim pięktrze chmur pojawiła się różowiutka kulka! Widok zwalający z nóg, no przynajmniej mnie i wcale nie przez wiatr. Statywam chwiało jak chorągiewką, ale na dziesiąt zdjęć udało się i ostre!


Zawsze mnie zadziwia, że on taki wielki. 😉
PolubieniePolubienie
Hi hi, perspektywa czyni cuda 🙂
PolubieniePolubienie