W długi majowy weekend spędziłem dużo czasu na fotografowaniu owadów. Po dwóch sezonach, kiedy nieco odpuściłem ten temat na rzecz krajobrazów, znów mnie makrofotografia wciągnęła.
Udało mi się po raz drugi sfotografować mrówkę królową. Biegała po wystającej z ziemi gałązce, lub resztce małego drzewka. Fotografowałem na oślep. Nie próbowałem nawet na nią idealnie wyostrzyć, bo nie było na to czasu. Łut szczęścia i okazało się, że dwa zdjęcia nie są takie złe.
Obstawiam, że to albo mrówka ćmawa (Formica polyctena), albo rudnica (Formica rufa).


