Pewnie to nie jest biedronka, tylko jakowyś inny chrząszcz, ale znając Harmonie, niewykluczone, że to jej nowe wcielenie 😉

A tak naprawdę to jakowyś stonkowaty chrząszcz (Chrysomelidae), wielce prawdopodobne, że to Chrysolina polita…

Pewnie to nie jest biedronka, tylko jakowyś inny chrząszcz, ale znając Harmonie, niewykluczone, że to jej nowe wcielenie 😉

A tak naprawdę to jakowyś stonkowaty chrząszcz (Chrysomelidae), wielce prawdopodobne, że to Chrysolina polita…

Ta smętka wyglądała, jakby była za przeproszeniem naćpana. Po oczach wnoszę 😉

O pojedynku na który trafiłem pewnego czerwcowego dnia pisałem już wcześniej. Ale jeszcze kilka fotek zostało:


Czy słyszeliście podobne, rzeczy, żeby dodawać fiołki do jedzenia?!? 😉 Też nie słyszałem do dziś. Ale i owszem, można, i podobno to nawet smakuje. A przeczytałem o tym tu.


Ta ciemka opanowała ją prawie do perfekcji. Potrafi schować się siedząc na ogólnodostępnym i ogólnowidocznym murku. Gdy robi się szarówka staje się niewidoczna. Ale moje sokole oko wypatrzyło i ją 😉


A co, podyndać sobie nie można? 😉
W dyndanie bawił się Krzyżak dwubarwny (Araneus marmoreus).

Co niektórzy domagali się kropelek, a że ja dobry chłopak jestem…. ;))

Kopiąc w szufladzie znalazłem tego oto wąsacza.

Podczas swoich wędrówek po bliższej i dalszej okolicy natrafiłem na ogromny młody lasek modrzewiowy.




…z bardzo bliska 😉

