Tak wracając do moich porannych eskapad, to zauważyłem, że wcale nie prawda, że owady rano są „nieruchawe”, przeciwnie, skaczą, latają, jakby miały owsiki co najmniej. Ta mucha była wyjątkiem. Nieraz jak zrobię kilka zdjęć trącam listek, aby owad przeniósł się gdzieś obok w inne otoczenie. Ta niczym się nie przejmowała, jak siedziała tak siedziała 😉
PS. A żywa była, bo mrugała oczami ;))

