Ślizgun gościł już u mnie co najmniej dwukrotnie. Ale nigdy czerwcowy 😉 Podoba mi się jak one potrafią się wyluzować i rozłożyć sprawiając wrażenie większych niż są w rzeczywistości.

Ślizgunowate (Philodromidae)
Ślizgun gościł już u mnie co najmniej dwukrotnie. Ale nigdy czerwcowy 😉 Podoba mi się jak one potrafią się wyluzować i rozłożyć sprawiając wrażenie większych niż są w rzeczywistości.

Dawno nie było u mnie kwietnika (Misumena vatia). Tego tu zastałem tuż po popołudniowym prysznicu, jeszcze nie zdążył się do końca osuszyć. Wiem, wiem, niezbyt to uprzejme z mojej strony…

Jakowyś pająk zakradł się na sieć tygrzyka (wnoszę po charakterystycznym wzorku na sieci), przez dłuższą chwile zastanawiałem się, czy to nie aby samiec tygrzyka, ale co on niby tam by robił, już dawno powinien był być zjedzony przez samicę….

Kiedy w ogrodzie zasadziliśmy astry nowoangielskie (Symphyotrichum novae-angliae), zwane również marcinkami, zaraz wprowadziło się na nie kilka kwietników (Misumena vatia).

Jedni mają koty, inni psy, króliki, papugi, a ja mam… pająka. Jest to przybłęda i lokator na waleta, o którym sam nie wiedziałem. Znalazłem go w piwnicy, kiedy udawał, że ściana, to plaża, a żarówka, letnie słońce. Nie wyrzuciłem go na bruk, w końcu to też żywe stworzenie. Spotkany pająk, to Harpactea rubicunda z rodziny komórczakowatych Dysderidae.


O problemach Aksamitnika (Clubiona sp.) już pisałem rok temu. Ten nie miał tego problemu, był charyzmatyczny i pewny siebie.


Ten pająk nałapał już tyle much na zimę, że się mu już w spiżarni nie mieszczą i wystają…

– Idzie ta jesień, czy nie? Robić już zapasy na zimę, czy nie? – Zastanawiał się krzyżak żując od niechcenia swoją najświeższą zdobycz.

-Wylegiwanie się na łóżeczku, to moje drugie JA. Zwłaszcza w taki cieplutki słoneczny dzień, po prawie tygodniu deszczu.


– Mała rada – uważajcie z opalaniem! – przestrzegał pająk Cyryl.
