Miłe są chwile ze słońcem w zimie. Nawet jak nie ma śniegu. Kilka fotek z wędrówki po okolicy.



Miłe są chwile ze słońcem w zimie. Nawet jak nie ma śniegu. Kilka fotek z wędrówki po okolicy.



Odrobina mgiełek w zimie? Proszę bardzo. Jeszcze przed wschodem zrobiłem kilka zdjęć na podmokłych łąkach. To był jeden z tych dni, kiedy dzień zaczynałem z aparatem. Czyli tak, jak najbardziej lubię 🙂



Po śniegu zostało wspomnienie. W ciągu dnia temperatura na plusie, jedynie rano łapie przymrozek. Jak dla mnie może już nie być śniegu. Nacieszyłem się nim wystarczająco. Chętnie wsiądę teraz na rower.

Wczoraj po raz kolejny mieliśmy słoneczny dzień. Oczywiście skoro świt byłem już w lesie i na dzień dobry spotkałem kilka jeleni. Kiedy słońce wzeszło i wyjrzało już zza zebranych nisko nad horyzontem chmur, postanowiłem wyjść z lasu na otwartą przestrzeń i zażyć nieco witaminy D.
Była spora różnica temperatury między wychłodzonym lasem, a nagrzewającymi się od słońca polami. W bezpiecznej odległości cały czas towarzyszyły mi sarny.



Zawsze lubiałem spacery. Niestety przez ostatnie lata byłem mocno ograniczony przez powracające kontuzje kolana. Ostatnio kontuzje się wyciszyły i tej zimy mogę cieszyć się długimi spacerami po lesie i okolicy. Fajnie, bo na rowerze to za bardzo na mrozie i śniegu bym nie pojeździł.
Zabieram więc na szyję aparat i odkrywam pieszo coraz to nowe miejsca. I jeśli nawet światło nie dopisuje i nic ciekawego się nie nawinie, zawsze pozostaje mi satysfakcja z pokonanych kilometrów.




Zimowy las i pionowe kadry. Odrobina słońca. Czy można chcieć czegoś wiecej? Czy to nie z takich chwil beztroski powinno składać się życie?




Po raz kolejny wracam do pamiętnego poranka sylwestrowego. Mróz i mgła jak już pisałem zaskoczyły mnie, bo kilka kilometrów wcześniej temparatura była trzy na plusie, a powietrze przejrzyste. Tu nad łąkami unosiła sie jednak mgiełka, a ręce marzły z zimna.
Nic a nic nie myślałem o zimnie mając przed oczyma takie widoki i takie kolory! Cieszyłem się chwilą, ciszą i spokojem. Krókie kilkadziesiąt minut, zapamiętane na zdjęciach.



Ostatnio warunki do fotografowania mi nie sprzyjają. W tygodniu jestem w pracy i nie mam możliwości wybrać się w teren, a z kolei w weekendy, mimo że regularnie spędzam je na spacerach po lesie i okolicy, nie ma odpowiednich warunków, a i zwierzyna nie dopisuje.
Jest to doskonała okazja, aby sięgnąć do archiwum zdjęć i taki mam plan na najbliższy tydzień. Będę cierpliwie czekał na dłuższy dzień i lepsze warunki 😉
Dziś zdjęcie z sylwestrowego poranka. Mróz i niespodziewana mgła stworzyły wtedy cudowny kimat nad strumykiem i podmokłych łąkach.

Dziś zdjęcie sprzed opadów śniegu, a dokładnie szósty stycznia. Wydawało się, że niebo było szczelnie przykryte chmurami, a jadnak światło było wyjątkowe. Postanowiłem po raz sam nie pamiętam który skierować aparat na charakterystyczny punkt w mojej okolicy. W takich okolicznościach jeszcze go nie mam w kolekcji.

Lubię spędzać czas w ruchu. Jeśli chwilowo nie rower, to spacery. Po ośmiu godzinach spędzanych codziennie na dupie w pracy muszę rozprostować kości. Lubię chodzić i fotografować przy okazji. Coraz niechętniej siedam później do nich do komputera.
Motywuje mnie jeszcze to prowadzenie bloga, a robię to już ponad trzynaście lat. Mam nadzieję, że choć trochę motywuję Was do ruchu na świezym powietrzu oraz baczniejszego zwracania uwagi na piękno natury.


