Kolejny rok z rzędu postanawiam sobie, że poświęcę również trochę swojego czasu na fotografię makro. Od tego dwanaście lat temu zaczynałem swoją przygodę z aparatem. Wtedy był to kompakt olympusa z soczewką raynox. Do tego dyfuzor rozpraszający światło lampy błyskowej. Kilka lat później próbowałem już swoich sił tylko i wyłącznie w naturalnym zastanym świetle używając obiektywu canona 60 mm makro. W tym roku wchodzę na mam nadzieję wyższy poziom doznań makrofotograficznych z obiektywem canona RF 100 mm.
Wszystkie zdjęcia owadów robię bez dodatkowego doświetlania. Owady fotografuję w ich naturalnym świecie. Staram się je jak najmniej niepokoić i jestem im wdzięczny za każde pozowanie. A nie jest to takie łatwe. Bo jeśli nawet już wypatrzy się owada, to musi on jeszcze być w miejscu, gdzie możliwe jest zrobienie zdjęcia no i musi przynajmniej przez kilka, kilkanaście sekund się nie ruszać. Fotografowanie w ten sposób wyklucza używanie statywu. Nie ma na to czasu. To wyjątkowo niecierpliwe modele.
Motyli latało dziesiątki, były wyjątkowo pobudzone i przysiadały tylko na kilka sekund. Kiedy zbliżałem się z obiektywem od razu porywały się do lotu. Ale z tym tutaj wygrałem.

Gąsienice, uwielbiam je, zwłaszcza te największe i włochate. Ta tutaj chyba akurat ucieła sobie małą drzemkę, bo w ogóle nie zwracała na mnie uwagi.

Zmora fotografów, zwierząt domowych i chyba wszystkich – kleszcze. Na tego zawsze można liczyć, chętnie zapozuje do zdjęcia i jeszcze chętniej wskoczy na ubranie, aby wyszukać sobie fajne mniejsce do wkręcenia się w skórę 😦

Budząca się do życia przyroda to między innymi świeżutkie, delikatne liście.

O łał, jakie super zdjęcia. 🙂 Kleszcz (fuj, fuj) wyszedł rewelacyjnie. A motylek to rusałka kratkowiec.
Skoro nawet kupiłeś nowy obiektyw, to mam nadzieję, że w tym roku naprawdę poważnie przyłożysz się do makro. Czego Tobie i sobie życzę. 🙂
PolubieniePolubienie
No strasznie chciałbym, ale cierpię na chroniczny brak czasu. Dopóki nie pojawią się komary na pewno wybiorę się jeszcze na owady, ale później… to nie mam do nich cierpiwości 😦
PolubieniePolubienie
Ech, no tak, tego się obawiałam…
PolubieniePolubienie