Jesienny poranek

Budzik nastawiłem na szóstą trzydzieści, z łóżka zwlokłem się chwilkę przed siódmą. I w samą porę, bo kiedy wyszedłem na pobliską górkę, słońce akurat wschodziło, a ptaszki przedefilowały przed obiektywem.

Słońce oświetlało dopiero czubki drzew. Ale z każdą chwilą obejmowało coraz więcej. W samą porę zbiegłem do swoich ulubionych wierzb.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Dodaj komentarz