Słońca poboczne i miniwiadukt

Jeśli jadę rowerem i nic nie sfotografuję, to też jest fajnie. Ale jeśli podczas jazdy trafi się jakiś ciekawy warun, albo fajna miejscówka, to jest jeszcze lepiej. Tak było kilka dni temu, kiedy mogłem obserwować widowiskowe słońca poboczne. Moją uwagę zwrócił też ciekawy miniwiadukt nad linią kolejową.

Pstrągowa, Pyrówki
Pstrągowa, Pyrówki
Babica, Kolonia
Babica, Kolonia

Symbol

Przydrożne krzyże nigdy nie przestaną mnie fascynować. Dzięki rowerowi mogę docierać do tych „ukrytych” w szczerych polach. Przy polnych dróżkach, gdzie można dojechać tylko, gdy jest sucho. To taki symbol polskiego, a może tylko podkarpackiego krajobrazu.

Iwierzyce, Podlasek
Zagorzyce, Rogówka
Nockowa
Iwierzyce, Podlasek

Nowe kadry

Wracam do domu z roweru i już mi tego brakuje. Już myślę o następnej wyprawie. Jazda sama w sobie jest też fajna, ale najlepsze są te niespieszne przejażdżki z częstym zbaczaniem z asfaltu i szukaniem nowych miejsc.

Nie ma ich już zbyt wielu w okolicy, ale udaje się jeszcze od czasu do czasu zauważyć po drodze coś nowego. Znaleźć nowe kadry.

Wychłodzony

W sobotę pogoda wystrychnęła mnie na dudka. Miało padać od przedpołudnia, a tu było ciepło i bezwietrznie do późnego popołudnia. Można było spokojnie jechać na rower.

Tymczasem pojechałem dopiero w niedzielę. Mocny wiatr, przewalające się chmury, a słońce tylko od czasu do czasu. Nie przeszkodziło mi to wykręcić kolejne kilometry do kolekcji. Nawet udało się zrobić kilka zdjęć, choć zatrzymywanie się groziło bezwzględnym wychłodzeniem w ciągu kilku minut…

Borek Mały, Poręby
Biały Bór, Sokole
Pustków, Korzeniówek
Borek Mały, Górka

Parheliony i rower

Kiedy na niebie pojawiły się słońca poboczne [parhelion], a ja właśnie jeździłem rowerem, narodził mi się w myśli pomysł na zdjęcie, jakiego jeszcze w swojej kolekcji nie mam.

Akcje, zachodzące słońce, a obok nich na horyzoncie mój wehikuł. Docisnąłem, aby zdążyć dojechać na miejsce. A tam miałem do zrobienia już tylko zdjęcia. Cała reszta już się działa. Akacje na swoim miejscu, rower koło nich zaparkowany, idealne niebo i piękna jego ozdoba — wspomniane parheliony.

Kolarstwo romantyczne

Słońce wyszło po południu. Termometr pokazywał zdradzieckie 10°C. Wiedziony doświadczeniem ubrałem się jednak solidnie. Na rowerze nigdy nic nie wiadomo. Wolę się przegrzać, niż zmarznąć. Dobrze zrobiłem, bo jadąc w cieniu i już po zachodzie słońca temperatura bardzo spadła.

A ja jechałem niespiesznie, uprawiając ulubiony rodzaj kolarstwa. Niektórzy nazywają to kolarstwem romantycznym. Bez pośpiechu, wolnym spacerowym tempem. Tak, aby mieć czas kontemplować widoki i robić zdjęcia. Natura mi sprzyjała i mogłem podziwiać klimatyczny zachód słońca.

Iwierzyce, Dworskie
Iwierzyce, Dworskie
Iwierzyce, Dworskie

Zdjęcia z drogi

Mniej teraz fotografuję wschodów i zachodów słońca. Wole się wyspać i wypocząć, aby cały dzień poświęcić na jazdę rowerem. Oczywiście, jeśli temperatura jest już w okolicy minimum dziesięciu stopni.

W dzień co prawda kadry nie są aż tak spektakularne, ale w tym momencie jazda sprawia mi większą przyjemność, niż samo fotografowanie. Pewnie w tym roku jak i w poprzednim przeważać będzie, jak ja to nazywam „fotografia rowerowa”, zdjęcia z drogi.

Mała, Madejówka
Strzegocice, Bajorki
Grabiny, Błyszczówka
Strzegocice, Górki

Jest ich dużo

Spotykam ich tyle podczas moich rowerowych wojaży, że już nawet nie przy każdej się zatrzymuję, aby zrobić zdjęcie. Tylko przy tych najbardziej klimatycznych, ciekawych i nietypowych. W weekend odkryłem kolejne. Obok nich przejeżdżałem już kilka razy, ale pewnie nie zwróciłem uwagi, albo po prostu wtedy nie chciało mi się zatrzymywać.

Broniszów, Bokocie
Mała, Od Braciejowej
Bystrzyca, Sępia