Wzrok nie ten

Wzrok już nie ten. To raz. Coraz trudniej dostrzec owada. Trzęsie rękami, bo fotografuję z ręki, idę na żywioł. Fotografuję pełną klatką, a to do makrofotografii nie jest dobre. A może szukam sobie wymówek, a po prostu wyszedłem z wprawy. Dawniej wiosną i latem nie było dnia, żebym się nie uganiał za owadami. Teraz wyciągam obiektyw do makro bardzo rzadko.

Niemniej udało się złapać malutkiego chrząszcza (naliściak) i fajnie ubarwioną muchę (smętka). No i te listki mnie urzekły, bo światło zacne było. I jeszcze opuszczone gniazdo os. Albo gniazdo w budowie dopiero.

Małe i jadowite, ale nie wszystkie

Tak mi się pomyślało, że fajnie, gdyby już była wiosna. Lubię wtedy wziąć ze sobą obiektyw do makrofotografii i podglądać owady. Od tego zaczynałem swoją świadomą przygodę z fotografią, jakieś 14 lat temu. Wtedy do fotografowania używałem zwykłej „małpki” z dużym zoomem i nakładki Raynoxa. Wspomagałem się światłem lampy błyskowej rozproszonym wymyślonym przeze mnie i własnoręcznie zrobionym dyfuzorem.

Dziś trzy fotki z ubiegłego lata. Na pierwszym jusznica deszczowa (Haematopota pluvialis). Mimo hipnotyzujących oczu to jeden z bardziej jadowitych owadów w kraju. Jej ukąszenie naprawdę potrafi boleć kilka dni.

Kraśnik pięcioplamek (Zygaena trifolii) to sympatyczny niewielki i malowniczy motyl.

Na koniec malutki odorek zieleniak (Palomena prasina). Chyba najpopularniejszy, przynajmniej w mojej okolicy sympatyczny pluskwiak.

Prawdziwa modelka | Modliszka zwyczajna (Mantis religiosa)

Pracuję ja sobie spokojnie w ogródku, a tu moja pierwsza żona biegnie, macha rękami i drze się w niebogłosy. Wystraszyłem sie nie na żarty. Chwilę zeszło, zanim zrozumiałem co do mnie mówi. Chodziło o to, że na jej kwiatku siedziała modliszka!

No to wtedy z kolei ja puściłem się biegiem do domu po aparat! Cud boski, żem gdzieś po drodze nie wywyinął orła. Na szczęście modliszka czekała sobie grzecznie. Tak mi się wydaje, że specjalnie wpadła do nas na sesje zdjęciową, bo wdzęczyła isę przed obiektywem niczym prawdziwa modelka.

Modliszka zwyczajna (Mantis religiosa)
Modliszka zwyczajna

Scenki z łąki

W lipcu jest już coraz mniej owadów. Coraz ciężej je znaleźć. Najlepsze miesiące do ich fotografowania to zdecydownia maj i czerwiec. Kiedy jednak mam nieco czasu i akurat nie fotografuję czegoś innego, zapuszczam się na dziką część ogrodu i nieco dalej, na okoliczne nieużytki wypatrując nietypowych scenek z owadami oraz samych owadów, których jeszcze nie mam w swojej kolekcji zdjęć.

Dwie muchy w akcie uniesienia „miłosnego” to temat, do którego zawsza zbliżam obiektyw. Zawsze rozczula mnie ta czułość samca trzymającego swoją partnerkę za oczy 🙂

Prostoskrzydłe to te owady, których akurat w lipcu jest chyba najwięcej.

Ciężko się połapać w tej niezliczonej ilości odnóży które do kogo należą, ale już tłumaczę – to dwa pająki splecione ze sobą wspomnianymi nogami. W jakim celu i po co…? Nie mam pojęcia.

Kwietnik (Misumena vatia), to kelejny z małych mieszkańców łąki, do którego prawie zawsze się schylę z aparatem. Zawsze elegancko ubarwiony (bywają zielone, żółte i białe) i zawsze w tej swojej buńczucznej pozie.

Nasi mali przyjaciele

Ze względu na spore (większe niż się spodziewałem) zainteresowanie owadami dziś kolejne cztery fotki, które ostatnimi czasy udało mi się zrobić.

Pszczoła miodna (Apis mellifera)

Pszczoła miodna (Apis mellifera) to tak popularny owad, że prawie już nie schylam się do nich z aparatem. Zazwyczaj sa one bardzo ruchliwe i nie tak łatwo je uwiecznić. Ta jednak skłoniła do sięgnięcia po aparat swoim spokojem. Być może nawet spała.

Wietka gorczycznika (Leptidea sinapis) spotkałem na polu zboża. Przysiadł tylko na chwilę, jakby specjalnie do fotki.

Bielinek rzepnik (Pieris rapae)

Całkiem prawdopodobne, że to Baldurek wąski (Strangalia attenuata), choć pewien nie jestem. W ogrodzie często bywał na parzydle, ale w tym roku spotkaŁem go po prostu gdzieś na łące. Duży i smukły ,a i długością nóg również może się pochwalić 🙂

Baldurek wąski (Strangalia attenuata)

Latem spacerując po lesie zabieram nie tylko teleobiektyw, ale i obiektyw do makro. I całe szczęście, bo spotkałem bardzo fotogeniczną gąsienicę. Nigdy wczesniej jej nie widziałem. To gąsienica ćmy Kapturnicy firletówki (Cucullia lychnitis).

Kapturnica firletówka (Cucullia lychnitis)

Darownik przedziwny (Pisaura mirabilis) – dzieciaki

Kto oglądał mój poranny post wie o co chdzi i może mi pogratulować, bo wszystko wskazuje na to, że zostałem tatą. Samica darownika przedziwnego (Pisaura mirabilis), która razem ze swoim kokonem pełnym jaj była bohaterką owego postu, została mamą! Kilkadziesiąt, albo i więcej małych pajączków siedzi na liliowcu obok pustego kokonu. Od niechcenia zaglądnąłem dziś w miejsce, gdzie dwa dni temu fotografowałem mamuśkę, a tam taka niespodzianka 🙂

Nie usiedzę na dupie

To pewnie ostatni z serii wpisów ze zdjęciami makro. Od jutra mam zamiar jedą ręką wrócić do pracy, więc nie będzie czasu na grzebanie w starych zdjęciach. Mam jadnak nadzieję, że lada dzień chwycę za aparat i porposzę pierwszą żonę, żeby wywiozła mnie w pola. Rower na razie zastąpię spacerami z aparatem, bo dłużej już na dupie nie usiedzę.

Omomiłki (Cantharis) lubią przesiadywać na czubkach traw i bujać tam na wietrze. Mają jednak to do siebie, że jeśli zbliżyć się do nich z aparatem, w momencie odlatują. Ten tu zapomniał odlecieć i ma fotkę.

Plusknia jagodziak (Dolycoris baccarum). Tak, tak, to ten śmierdzący pluskwiak. Kiedy czuje się zagrożony wydziela nieprzyjemną w zapachu i smaku substancję. Pewnie wiele z Was miało okazję poczuć, a niektórzy i posmakować, bleee.

Najczęściej spotykałem je schowane do skorupki, ale ten biegał sobie któregoś ranka po liliach.

Najbardziej to lubię spotkać parę owadów. Wtedy dobrze widać różnicę między samicą i samcem. A że jak para, to pewnie podczas kupulacji, to już nie moja wina…

Z łąki

Piórolotek pięciopiór (Pterophorus pentadactyla) uciekał przede mną dobrych kilka minut. W końcu, jak zasiadł, tak czekał cierpliwie, aż mu zrobię fotę.

Malutkie pluskwiaki musiały się wykluć już chwilę temu, bo były sporo większe od jajek, z których wyszły. Mimo wszystko kilka z nich do tej pory nie opuściło miejsca narodzin.

Uroczy pająk z rodziny skakunowtych. Jego oczy hipnotyzują 😉

Komara nikt nie lubi i mu się nawet nie przygląda. No fakt, piękny, to on nie jest.

Zbieranina

Kiedy udaje się sfotografować takie makro scenki, to aż człowiekowi chce się dalej podglądać ten cudowny świat niedostrzegany na codzień. Poniżej kolejna porcja zdjęć, które odleżały swoje na dysku, a teraz jest pora, aby zobaczyły światło dzienne 😉

Trzy lata temu spotkałem modliszkę. Od tej pory nigdy więcej, choć często się za nimi rozglądałem. No cóż, w mojej okolicy to pewnie rzadki okaz. A ta tu koniecznie chciała się ze mną bliżej zapoznać. Pomacać, powąchcać i być może posmakować…

Modliszka zwyczajna (Mantis religiosa)

Pszczoła miodna (Apis mellifera) zbiarająca pyłek z mojego wiciokrzewu w ogrodzie. Pamiętam, że sfotografowanie jej w locie nie było łatwym zadaniem. Na setki zdjęć może kilka wyszło w miarę.

Pszczoła miodna (Apis mellifera)

Mrówka leśna z rodzaju Formica, tak przynajmniej sądzę, próbująca oderwać mały kawałem z małego patyczka. Pewnie potrzebowała go do budowy gniazda.

Trzmiele uwielbiają ogrodową naparstnicę. Można je tam spotkać, ale ciężko sfotografować, kiedy wchodzą do środka. Już łatwiej chyba uwiecznić go w locie 😉