Dziś mam dla Was małą zbieraninę pojedynczych fotek, które zrobiłem ostatnio tu i tam – podczas jazdy rowerem albo spacerów.
Obok urokliwych wierzb z pierwszego zdjęcia przejeżdżałem dość często, ale dopiero ostatnio się zatrzymałem, żeby zrobić zdjęcie. Fajnie, że ktoś o nią dba i regularnie je ogławia.
Drugie ujęcie to nasze lokalne „Lazurowe Wybrzeże”. Serio – tak się nazywa. I czasami, przy odpowiednim świetle i o odpowiedniej porze, woda faktycznie wygląda jakby była wyjęta z folderu wakacyjnego.
A sana i kuliboda? Spotkani zupełnie przypadkiem podczas jednego z ostatnich spacerów niedaleko domu.





To nie kuliboda na ostatnim zdjęciu. To bzyg prążkowany. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba