Ależ mi w ostatnim tygodniu dopisywały rankami warunki. Zdradzę Wam sekret, dlaczego tak było. Otóż po prostu w końcu się zmobilizowałem i wstawałem tak, aby już o czwartej wyjeżdżać rowerem z domu.
Oczywiście to nie wystarczy, no miałem farta i co tu dużo mówić. Poniższe fotki są z niedzieli. Na miejscówkę dotarłem zziajany jeszcze przed piątą. W samą porę, aby jeszcze dobiec na pole z belami.




Zdjęcia cudne.
Pierwsze dwa bardzo krzykliwe, agresywne. Trzecie subtelne, wytonowane z perspektywą.
To jest moje zdanie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba