Wspomnienia

Jesień potrafi zaskoczyć nie tylko kolorem liści, ale i tym, kogo można spotkać na polnej drodze. Jadę sobie spokojnie rowerem, a tu przede mną ekipa jak z dawnego podręcznika do przyrody – ludzie, koń i wóz wypchany zielonym dobrem.

Patrzę na to i myślę, że taka robota w terenie ma swój urok, zwłaszcza że sam kiedyś przy tym pomagałem. Co prawda nie wspominam tego za dobrze, bo prawdę mówić za dzieciaka wolałem każde inne zajęcie niż praca w polu. Ale wspomnienia wróciły.

Wtedy aparatu nie miałem (a jeśli nawet były, to nie w moich rękach), więc tym fajniej, że teraz (jesienią) udało się złapać taką scenę.

Lodowa galeria sztuki

Niedzielny poranek, cisza, spokój, tylko ja i… lodowe rzeźby na żwirowni. A przynajmniej tak to wyglądało. Bo w rzeczywistości małe bryłki lodu w moim teleobiektywie wyglądały jak miniaturowe lodowe góry, kryształowe smoki albo abstrakcyjne rzeźby z galerii nowoczesnej sztuki.

Może za ich pośrednictwem zima chciała mi coś przekazać? A może matka natura postanowiła pobawić się w rzeźbiarza? Tak czy inaczej, muszę przyznać, że wystawa była przednia – i to całkowicie darmowa! Tylko katalogu z opisami dzieł zabrakło.

Igiełki

Nie samymi krajobrazami człowiek żyje, czasem lubię też przyjrzeć się przyrodzie z bliska. Po mglistej nocy i poranku na liściach osadziła się piękna szadź. Zawsze to zjawisko mnie fascynowało. Te malutkie igiełki lodu. W cudownym świetle poranka. Odbijające światło, wydawać by się wręcz mogło, że świecą własnym.

Snopki, powrósło, mendel

Warunków do fotografowania jakiś rewelacyjnych nie było, więc tylko kilka dokumentacyjnych zdjęć. W sobotę podczas przejażdżki rowerowej po powiecie udało mi się w końcu trafić na prawdziwe snopki zboża! A konkretnie owsa.

Równiótko poukładane snopki związane powrósłami. Układane po dwanaście lub piętnaście (mendle) z dwoma lub trzema zalożonymi na górę jako daszek. Pewnie chwilę tam postoją, aby wyschnąć, a potem pojadą do stodoły i trafią do młocarni.

Miło było zobaczyć to, o co w dzieciństwie tylko się otarłem jako mały podlotek. Pamiętam tylko, że próbowałem robić powrósła, reszta mi za bardzo nie szła. Na wszelki wypadek chowałem się w tych poukładanych stogach, gdyby komuś przyszło do głowy na siłę mnie tego nauczyć 😉