Słońce zaczęło wyłaniać się zza mgły. Podążałem niezbyt pośpiesznie polną drogą wśród rozległych pól. To tę okolicę wybrałem na dzisiejszy plener i to był strzał w dziesiątkę. O dziwo o tak wczesnej porze w niedzielę, nie byłem na tym pustkowiu sam.
Spotkałem spacerowicza i uwaga… rowerzystę. Aż mi się przez chwilę smutno zrobiło, że ja na nogach, a on na rowerze. Ale szybko przypomniałem sobie o moim postanowieniu na ten rok – mniej roweru!



























