Miło było wreszcie przejechać się rowerem w weekend za dnia, a nie jak zwykle po zmroku, i to jeszcze w towarzystwie słońca. Mimo grudnia temperatura nie była wcale taka straszna, a w słońcu momentami robiło się wręcz przyjemnie ciepło. Można było bez pośpiechu zatrzymać się tu i tam, popatrzeć na widoki i nie martwić się, że za chwilę człowiek zacznie marznąć.
Taka jazda ma zupełnie inny klimat. Więcej światła, więcej ciepła i czasu na złapanie oddechu. Niby zwykła przejażdżka, a jednak zostawia po sobie bardzo dobre wrażenia i przypomina o tym, że już za trzy miesiące wiosna 🙂




