Złapany po uszy

Gdzie Witek spędził weekend? Oczywiście w lesie! Mimo kiepskiej pogody, chłodu i deszczu, przełaziłem dobre kilkanaście kilometrów po leśnych ścieżkach. Było mokro, pachniało jesienią, a liście zaczynały powoli przybierać te cudne żółcie i pomarańcze, które tak lubię.

Na głowę kapała mi woda, a smartfon ledwo zipał od wilgoci, ale nie mogłem się powstrzymać przed robieniem zdjęć. Każdy zakręt drogi kusił nowym kadrem.

Nie wiem, czy to była bardziej wycieczka, czy fotograficzna terapia, ale wróciłem do domu przemoczony, zmarznięty i… szczęśliwy. Jesień znowu zaczyna swoje malowanie, a ja – jak co roku – dałem się jej złapać po uszy.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Dodaj komentarz