Całą drogę było pochmurno, ale łut szczęścia sprawił, że rozchmurzyło się dokładnie wtedy, gdy dotarłem na tę miejscówkę. Rozległy widok na nasze, może niezbyt wysokie, ale malownicze pagórki i doliny wyglądały bajecznie. Kolory nabrały głębi dzięki niskiemu, porannemu światłu słońca. Chwilę wcześniej pokrapywał deszczyk, dlatego na jednym ze zdjęć udało się uchwycić delikatną tęczę.
Kolejna przejażdżka, która na długo pozostanie w pamięci – właśnie za te niezwykłe, jesienne krajobrazy. A jutro wkraczamy w kolejny miesiąc, listopad. Jaki będzie? Pogodny? Mokry? Deszczowy, czy suchy? Pewnie wszystkiego po trochu.






































