Poranki zaczynają się coraz później. Można się wyspać i przy okazji złapać piękne kolory – pod warunkiem, że nie trzeba iść do pracy i ma się wolny dzień, rzecz jasna. Zazwyczaj w te wolne dni nie odsypiam jak większość ludzi, tylko wstaję przed świtem i ruszam na którąś z moich miejscówek.
Oczywiście tylko wtedy, gdy prognozy przewidują dobre warunki do fotografowania. Czasem uda się je przewidzieć, innym razem nie.
Ale co tam – jeśli nie pada, to i tak sama obecność w plenerze jest dla mnie przyjemnością nie mniejszą niż spacer połączony z fotografowaniem. Jeśli nie dzisiaj, to następnym razem na pewno się uda.




