Światło. Podstawa fotografii. Jak światło się zgadza, to nawet niespecjalnie trzeba się głowić nad kadrem – gdzie się nie wymierzy obiektywem, mnożą się kolejne i kolejne ujęcia. Zwykłe miejsca, w których bywałem wiele razy, nabierają nowego wymiaru wieczorem lub o świcie.
Czasem wystarczy krok w bok albo spojrzenie spod innego kąta i nagle z niczego rodzi się obraz wart zapamiętania. To trochę jakby natura mrugała do fotografa i zachęcała go na swój sposób. Wtedy trudno się oprzeć, żeby nie nacisnąć spustu migawki jeszcze raz… i jeszcze raz.




