Łąka pełna firletek? Nie raz marzyłem o napotkaniu takiej na swojej drodze. Chodziłem po polach, przedzierałem się przez zarośla, jeździłem rowerem – wypatrując tej różowej chwały natury.
Aż tu nagle – proszę bardzo – niemal w środku miasteczka, tuż obok chodnika wyrasta przede mną łąka jak z katalogu florystycznego. Firletki w pełnym rozkwicie. Czułem się, jakby ktoś specjalnie je tam dla mnie rozsiał.
No cóż, jak widać – czasem nie trzeba pędzić na koniec świata. Czasem to, czego szukamy, rośnie tuż obok. Trzeba tylko przestać się rozglądać zbyt ambitnie i zacząć patrzeć pod nogi.



