Niedzielny poranek, cisza, spokój, tylko ja i… lodowe rzeźby na żwirowni. A przynajmniej tak to wyglądało. Bo w rzeczywistości małe bryłki lodu w moim teleobiektywie wyglądały jak miniaturowe lodowe góry, kryształowe smoki albo abstrakcyjne rzeźby z galerii nowoczesnej sztuki.
Może za ich pośrednictwem zima chciała mi coś przekazać? A może matka natura postanowiła pobawić się w rzeźbiarza? Tak czy inaczej, muszę przyznać, że wystawa była przednia – i to całkowicie darmowa! Tylko katalogu z opisami dzieł zabrakło.



