Świt pod nadzorem Księżyca

Nie ma to jak wstać w niedzielę o nieludzkiej porze, kiedy normalni ludzie jeszcze przewracają się na drugi bok. Ja zamiast spać pakuję aparat i jadę w pola.

Jednak nie byłem tam sam. O nie! Miałem towarzysza. Na niebie, wśród pastelowych kolorów przedwschodowego spektaklu, czaił się sierp księżyca. I nie wiem, czy to ja śledziłem jego, czy on mnie, ale na pewno się nie rozstawaliśmy.

Sceneria była trochę jak z bajki – drzewa rysowały się na tle różowo-fioletowego nieba, na termometrze przyjemne minus zero stopni, a ja stałem i podziwiałem ten spektakl, zastanawiając się, czy to na pewno niedzielny poranek, czy może jednak jakaś alternatywna rzeczywistość, w której wstawanie o świcie jest całkowicie normalne i nikt nie tęskni za ciepłą kołdrą 🙂

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Dodaj komentarz