Ryba na obiad

Ubiegła niedziela zaczęła się dla mnie wcześnie. Wstałem równo ze wschodem słońca, ale zanim zebrałem się w drogę i dojechałem na miejsce, była już niemal ósma. Termometr wskazywał -10 stopni, więc spodziewałem się przenikliwego zimna. Jednak z każdą minutą, gdy słońce wznosiło się coraz wyżej, powietrze robiło się coraz cieplejsze.

Lekka mgiełka snująca się nad zamarzniętą taflą jeziora i niskie słońce tworzyły specyficzne, miękkie światło.

O dziwo, pomimo mrozu, po drodze spotkałem kilku spacerowiczów, którzy najwyraźniej, tak jak ja, doceniali urok zimowego poranka. Dwóch wędkarzy odważnie weszło na lód, pewnie żeby złapać coś na niedzielny obiad 🙂

Ten poranek był jednym z tych, dla których warto wcześnie wstać i wyjść z domu, a poniższe zdjęcia to tylko część tego, co mogłem zobaczyć na własne oczy.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Dodaj komentarz