W piątek nastąpił przełom. Przełom, jeśli chodzi o pogodę. W końcu zobaczyłem czyste niebo z nielicznymi chmurkami. Słońce mnie zachęciło i wsiadłem na chwilkę na rower. Trochę się zdziwiłem, bo na pagórkach i w cieniu ciągle temperatura była ujemna… Paluszki troszkę zmarzły, ale za to zachód słońca był ładny.



